Stowarzyszenie PARDES – O NAS

Wrocław dnia 12 kwiecień 2011r.

„Niech tylko dusza będzie spokojna
i ciało zdrowe,
a życie będzie rozkoszą”.

Epikur

Szanowny Panie Rabinie !

„Czy Torę można czytać po polsku”, tak można bo co masz zrobić jeśli nie znasz świętego języka, języka hebrajskiego, języka relacji z Bogiem i jesteś ciekawy tej relacji.

Przeczytałem więc Pana Dzieło raz, a po kilkunastu dniach niektóre fragmenty jeszcze raz - i poczułem potrzebę dotarcia do korzeni, potrzebę czytania Biblii, Dzieła Boga. Zgłębienia, zrozumienia koncepcji Boga.

Nikt mnie do tego nie zmuszał, ja czułem wewnętrzny głos ze swojego środka, poznaj przeczytaj…. Czytając Pana książkę czułem między wierszami bliskość Boga.

Książka Pana leżała przy łóżku i ledwo się przebudziłem po nocy na przywitanie dnia czytałem Pana wy-tłumaczania Tory. Ona w sposób magiczny przyciągała mnie do siebie i wciągnęła mnie w swych pytaniach i odpowiedziach. Chłonąłem Pana odpowiedzi i przemyślenia jak sucha gąbka wodę…Chcę wiedzieć, poznać. Poprzez Pana dzieło, dotknąłem leksykonu Judaizmu i szerzej inaczej spojrzałem na judaizm ze wszystkimi jego konsekwencjami. Łączą nas przecież wspólne korzenie…mnie chrześcijanina, Pana Żyda.

Po lekturze Pana książki zapragnąłem mieć Torę w domu i przynajmniej na poziomie podstawowym poznać dorobek wielu tysięcy lat żydowskiej myśli. Wypełniasz przykazania to uczysz się logicznego myślenia o rzeczywistości - „Kto jest mądry? Ten, kto przewiduje przyszłe konsekwencja swoich działań”. Ile w tym dalekowzroczności i jakie doskonałe w swej prostocie.

Czyż nie jest dobrze znać instrukcje swojego życia, a jeszcze lepiej je w zgiełku życia zauważać i przestrzegać. Ile razy w życiu wywarza się otwarte drzwi. Tylko po co? Taki drogowskaz znalazłem też w Pana książce, czy to nie jest pszat ???

Zaraz więc rodzi się myśl, a jakie muszą być następne poziomy poznania i jak "to" wszystko ogarnąć (?), kiedy czasu za dnia coraz mniej… Tak jak Pan pisze, stopniowanie wiedzy, bo im dalej w las tym więcej drzew więc odpowiedz postawiona w tytule książki dla mnie brzmi tak.

Gdyby nie Pana książka oraz wy-tłumaczanie Tory na język polski, to nie byłoby dla mnie pierwszego, podstawowego poziomu poznania i zaintrygowania o następnych poziomach.

Sposób narracji ksiązki - wciąga i zastanawia, stawia pytania i daje zwięzłe odpowiedzi. Dziękuje więc za nią jeszcze raz i jestem o tym głęboko przekonany , że nasze spotkanie to nie był przypadek, a jakiś ukryty cel Boży.

Proszę więc, jeśli to nie będzie dla Pana trudność i kłopot o informacje kiedy będzie miał Pan spotkania czy wykłady we Wrocławiu.

Pokonałem więc swój pierwszy próg, książka stała się moją inspiracją - innego spojrzenia pod innym kątem wobec Boga jego planów i relacji ja a Bóg.

Z poważaniem
Marek Stanek

Essen, 2011.05.13

Witam serdecznie.

Bardo, bardzo cieszę się z możliwości brania udziału w zajęciach Jesziwy Pardes. Dla mnie jest to radość jakby podwójna.

Po pierwsze, zdaję sobie sprawę z wyjątkowości tych zajęć. To jest z całą pewnością wydarzenie o znaczeniu historycznym dla nauki Talmudu w Polsce, a być może nie tylko w Polsce. Nie jest mi wiadomo, aby gdziekolwiek takie zajęcia się odbywały. To była wspaniała idea i napewno przyniesie spodziewane owoce.

Ale to nie jest najważniejszy powód mojej wielkiej radości.

Pamiętam, jak przed laty, będąc w Nowym Sączu, odwiedziłem Ohel Cadyka Chaima Halberstama (niech Jego dusza związana będzie węzłem życia).

Zostawiłem wtedy karteczkę z moim wielkim pragnieniem... Możliwość zostania uczniem jesziwy nie była nawet w zasięgu moich najśmielszych marzeń. Nie była więc treścią tej prośby. Mimo to istniała gdzieś glęboko w mojej duszy i sercu. Cadyk Chaim Halberstam Błogosławionej Pamięci pewnie to wiedział. Zostałem uczniem jesziwy. W dodatku uczniem jesziwy, prowadzonej przez Rabina, ktorego podziwiam za ogrom wiedzy i dokonań. Oby Haszem dał Rabiemu zdrowie, wytrwałość i godnych uczniów.

Wybieram się do Nowego Sącza na cały czerwiec. Z całą pewnością podziękuję za wsparcie.

Chyba najpiękniejszym podziękowaniem będzie moja nauka. Zrobię wszystko, aby okazać się godnym tej pomocy.

Z całą pewnością jest mi trudno. Sam fakt nieznajomości języka hebrajskiego jest jednak dużym utrudnieniem. Uczę się hebrajskiego sam, jak tylko mam wolną chwilkę.

Poza tym, stałe przebywanie w otoczeniu, które znaczenia słowa Talmud musi szukać w słowniku wyrazów obcych, nie jest pomocne. Ta godzina wykładów w Jesziwie Pardes jest dla mnie wielką radością, na którą czekam cały tydzień. Wyłączam wtedy telefony i nie ma mnie dla nikogo, otoczony tylko tym, co kocham. Nauką Talmudu i Tory.

Nie jest łatwo. Ale przecież nikt nie obiecywał, że będzie. Cieszę się z każdego najmniejszego sukcesu. Z każdego nowo poznanego hebrajskiego słowa. Dam radę. Nawet jeśli czasem czuję się jakbym płynął w wielkim oceanie, nie widział brzegu i prosił B-ga, aby nie dał mi utonąć.

Brzegu pewnie też nigdy nie zobaczę. Nie ma przecież końca Talmudu. Tora żyje wśród ludzi i nabiera coraz to nowych znaczeń, nie zmieniając Swojej treści. Jest aktualna zawsze.

Dziękuję, że pomagacie mi utrzymać się na powierzchni, zapalając światełko, które jak latarnia morska nie pozwoli mi zabłądzić. Będę płynął dokad wystarczy sił i życia.

W miarę moich skromnych możliwości, będę również wspierał naszą Jesziwę Pardes. Spełniliście moje marzenie. Jestem szczęśliwy.

Marek Kowalski

Dlaczego Pardes? Dlaczego Jesziwa?

Z żadnym innym wydawnictwem nie jestem tak ściśle i mocno związana jak ze Stowarzyszeniem Pardes i to od dziesięciu lat. Po pierwsze dlatego, że to właśnie dzięki tym książkom poznaję autentyczny wymiar judaizmu. Po drugie dlatego, że te właśnie książki dają całościowy, kompleksowy obraz judaizmu, którego gdzie indziej nie znajdę. Przedtem moje poznawanie judaizmu było pełne meandrów.

Pamiętam to pierwsze oszołomienie Torą Pardes Lauder. To było poznawcze objawienie. Przyzwyczajona byłam do chrześcijańskiej egzegezy diametralnie innej od tej w Torze Pardes. Ale to właśnie Tora Pardes stała się dla mnie i jest nadal, żywym wglądem w judaizm. Drugi taki wstrząs - to Talmud. Talmud - potężne filtry dla umysłu i serca. Doświadczam wyzwolenia z klaustrofobii myśli zamkniętej w gorsecie stereotypów i zdogmatyzowania. A razem z Talmudem w sposób nieodłączny Jesziwa. Dziękuję Panu Rabinowi Sachy Pecaricowi za te wspaniałe wykłady. Dzięki nim mogę być blisko judaizmu. Judaizm bowiem nie jest dla mnie tylko i wyłącznie poznaniem dla samego poznania, ale duchową, wewnętrzną potrzebą duszy – chcę się nasycić tym poznaniem. Coś ciągle we mnie woła, żeby kierować się ku judaizmowi. Książki, Talmud, Jesziwa pomagają mi na tej drodze. Dziękuję za książki! Dziękuję za Jesziwę!

Elżbieta Smykowska

Warszawa, maj 2011 r.

Szalom Drogi Rebe,

nie bez znaczenia "Drogi". Kiedy patrzę na pierwsze numery Gazetki Pardes Lauder, skrypt "Wstęp do nauki Miszny i Gemary" z 2002 r. i inne teksty, które pieczołowicie złożone i leżą w szufladzie biurka, a teraz czytane przez dzieci. Kiedy ta mała, skromniutka łódeczka zmieniła się w statek wypchany bogactwem tekstów Tory, Talmudu, Koheletem itd. a półki biblioteki niczym napis na burcie „Redakcja Rabin Sacha Pecaric” prują fale codzienności, by wypełnić Szabat, ładunkiem parszy. To ja cieszę się niezmiernie, że mogę „szorować” pokład, „męczyć się” w niedzielne popołudnie (w dobrym znaczeniu) studiując Talmud. (...)


Szabat Szalom
Janusz

Co zawdzięczam wykładom Jesziwa?

Pochłonęły mnie te wykłady całkowicie. Właściwie to żyję rytmem od niedzieli do niedzieli. Co one mi dały? Z jednej strony, pogłębioną i usystematyzowaną wiedzę o judaizmie, a z drugiej, te wykłady są jak kompas – wskazują, że w moich poszukiwaniach idę w dobrym i właściwym kierunku, i że ten kierunek jest słuszny. Zwłaszcza talmudyczne wykłady sprawiały mi trudność; jest tak: łapię wiatr w żagle – już coś wiem, rozumiem, olśnienie aż tu nagle mielizna....dryfuję. Ale i to jest wspaniałe. Dzięki wykładom Pana Rabina Sacha Pecarica Talmud, który był dla mnie przedtem czymś dalekim i nieobecnym, teraz się otworzył przede mną i przemówił z tą całą swoją wprost nieograniczoną precyzją logiczną, dynamiką i wieloaspektywnością myśli, tym swoim wspaniałym twórczym potencjałem. I za to gorąco dziękuję Panu Rabinowi.

Elżbieta Smykowska
Warszawa 3 lipca 2011 r.

Drogi Rebe

Skłoniło mnie do napisania tej refleksji zdanie „Jest to największe obecnie forum nauki Tory i judaizmu w Polsce”.
Wiem, że jest to fala wiedzy, która dobrze ugruntowana, zakorzeniona jest w tych miejscach. Zwykli ludzie, a myślę, że ci niezwykli, czy ją widzą? Każdy Żyd, który tu jest i przyjedzie do Polski, a zrobi wysiłek, by odsłonić płonącą kotarę bólu holokaustu, która jest świeża, i trzyma jego serce w trwodze i strachu. Którą każdy rozumie. Jeśli ją odsłoni…zobaczy coś niesamowitego. Miejsca gdzie ta nauka powstawała. Są jeszcze stare drzewa, w których cieniu, przy bijącym źródle wody słychać szept Talmudycznego Eksperymentu. Są jary, które uczą kabały. Biała mgła poranka, niczym ta lit nałożony na nieistniejących, a otulający szacharit tylko tych miejsc. „Ten jest mądry, kto uczy się od każdego”, Jeśli tym każdym, są tylko miejsca? Jeśli „to największe dotąd forum”, czeka na ożywienie, czeka na człowieka. Będąc w Izraelu w rozmowie w sklepie muzycznym młody chasyd w konkluzji całej pogawędki o Polsce, Izraelu mówi mi. „Wiesz tu w Izraelu jest trudno żyć, ale za to blisko do B-a” A tu w Polsce daleko, ale bliżej dzięki tym wykładom.

Janusz Szczygiel.